Te zabiegi to nie tylko ratunek dla włosów, to swoista inwestycja w nie, gdyż efekt jest trwały. To takie zmazanie gumką wypisanych na włosach błędów przeszłości. I właściwie od kiedy je stosuję, mocno odpuszczam sobie codzienną pielęgnację, gdyż wiem, że i tak naprawię nimi powstałe zniszczenia, a efekt nie zniknie wraz z pierwszym myciem.
Moje włosy nie mają ze mną łatwego życia. Od zawsze starałam się je zmienić, bo z natury kręcone, szorstkie, a przez drastyczne traktowanie co drugi dzień prostownicą, puszące się, daleko odbiegały od tego, z czym na głowie czułabym się dobrze. Wypróbowałam mnóstwo kosmetyków i zabiegów, które zdaniem producentów miały przybliżyć mnie do zadowalającego efektu. Oczywiście, jest pewien sposób, który świetnie wpłynął na moje włosy i nadal jestem mu wierna- TUTAJ – macie link, jednak wracając do samych kosmetyków, niestety w większości przypadków były to buble, a efekt tymczasowy. O wyrzuconej kasie w błoto nie wspomnę.
Do czasu, aż metodą prób i błędów trafiłam na 2 zabiegi, które są niczym szpachla dla dziurawej ściany, cóż za porównanie 😉 Moje włosy stały się grubsze, jakby to powiedzieć, wypełnione, elastyczne, lśniące, mniej wypadają, a pokruszone końcówki to smutne wspomnienie przeszłości. Brzmi trochę jak obietnica z reklamy drogeryjnego szamponu, ale uwierzcie, nie wciskam Wam kitu. Acha, i co najważniejsze, można je spokojnie wykonać w domowym zaciszu. Na zdjęciach mam włosy zupełnie saute`, poszłam spać z mokrymi, a rano nie robiłam z nimi absolutnie nic po to, abyście zobaczyły, że z mega puchu, który kiedyś mi doskwierał, kosmyki stały się znośne, a ostatni zabieg robiłam 3 tygodnie temu! No to zaczynamy.
Akcja – „Naprawić Włosy”
Joico K – Pak Rekonstrukcja
Ten zabieg to absolutny hit i lekarstwo dla zniszczonych włosów. Od lat nagradzany za spektakularne efekty, a jego fankami są podobno największe gwiazdy – nawet siostry Kardashian na swoim blogu poświęciły mu osobny wpis, jako rytuał, z którego regularnie korzystają i bez którego nie wyobrażają sobie pielęgnacji włosów.
Jest typowo naprawczy i GENIALNY! Idealny dla włosów osłabionych, zniszczonych, kruchych, łamliwych, rozdwajających się i bez życia. Składa się z 4 etapów – oczyszczanie, wygładzenie, rekonstrukcja i nawilżenie, dla których to dedykowane są specjalne produkty z tej serii nakładane odpowiednio i kolejno po sobie. I tak oto mamy szampon, dwie odżywki i nawilżacz:
- Pierwszy etap zabiegu oczyszcza włosy, otwiera łuski włosa i przygotowuje go tym samym na dogłębne przyjęcie Quadramine Complex – tzw zakwaszacz
- Drugi etap wyrównuje porowatość włosa.
- Trzeci etap to intensywna odbudowa i ochrona włosów. Podczas tego etapu, na włosy zostaje nałożony K-PAK rekonstruktor, który wnika głęboko, aż do rdzenia włosa, silnie go regenerując.
- Ostatni, czwarty etap zabiegu polega na wygładzeniu, nabłyszczeniu i poprawie elastyczności włosów. Dzięki niemu łuski włosa zostają zamknięte, a włosy stają się sypkie i gładkie.
Brzmi dość skomplikowanie, dlatego też na pierwszy zabieg wybrałam się do salonu fryzjerskiego, aby później spokojnie przeprowadzić go w zaciszu własnego domu. I po wizycie u fryzjerki stwierdziłam, że spokojnie mogłabym pracując z instrukcją sama przeprowadzić taki zabieg w domu. Kupiłam co prawda 3 z 4 produktów, gdyż ten jeden właśnie wydał mi się zupełnie zbędny, jednak teraz pewnie zdecydowałabym się na zakup całego zestawu – cena miniproduktów nie jest porażająca – ok 60 zł
Ok, to co robi ten zabieg, że jest tak rewelacyjny i musisz go sobie zafundować? Wszystkie produkty naszpikowane są peptydami i aminokwasami, które uzupełniają ubytki we włosach i kolokwialnie rzecz mówiąc, naprawiają je. I bynajmniej nie jest to kosmetyczna ściema. Poprawa jest widoczna i trwała i do tej pory nigdy nie stosowałam nic tak regenerującego i działającego, jak właśnie produkty Joico K-Pak. Jedyny, acz znaczący minus to czas wykonania zabiegu – bo wszystkie produkty nakłada się kolejno po sobie i im dłużej trzymamy je na włosach, tym lepiej. Tym samym sam zabieg może wydłużyć się nam do godziny, a dla bardziej cierpliwych i spragnionych spektakularnych efektów, nawet i nieco dłużej.
A więcej informacji znajdziecie TUTAJ
TUTAJ wraz z filmikami instruującymi
Drugim zabiegiem, który regularnie stosuję, naprzemiennie z Joico, jest Olaplex w 3 krokach. I wydaje mi się, że taki system najbardziej służy włosom. Co prawda sięgnęłam po niego z ciekawości przy okazji koloryzacji, ale teraz nawet i bez farbowania używam go, gdy tylko zauważę, że włosy odczuwają skutki drastycznej stylizacji prostownicą i suszarką.
O co w tym wszystkim chodzi?
„Olaplex Regeneruje i wiąże mostki dwusiarczkowe przywracając włosom naturalną strukturę.
Włosy zbudowane są z łańcuchów keratynowych, które zapewniają trwałą konstrukcję
włosa. Łańcuchy te są połączone wspomnianymi mostkami dwusiarczkowymi, które
codziennie ulegają licznym zerwaniom poprzez zabiegi koloryzacji, a także podczas
codziennej stylizacji takiej jak suszenie, prostowanie, a nawet czesanie. Olaplex jest
jedynym produktem na rynku, który jest w stanie ODBUDOWAĆ zerwaną strukturę włosa.
Jest zabiegiem permanentnym do momentu ponownego uszkodzenia włosów zabiegami
chemicznymi i mechanicznymi”.
Składa się z 3 kroków( w nowej wersji nawet z 7) i jest to olejek No1- dodatek do farby lub rozrobiony z odpowiednią ilością wody – spray, No2 -ten sam aktywny składnik, co w No1, z tym że w formie kremu aby ułatwić aplikację, oraz No3, który umożliwia regenerację i podtrzymuje efekt odbudowy. Razem tworzą trio doskonałe, jednak trzeba mieć na uwadze to, że wizualny efekt nie będzie tak spektakularny, jak w przypadku regeneracji Joico. A to dlatego, że działanie jest zupełnie inne – Olaplex naprawia uszkodzenia wewnątrz włosa sprawiając, że stają się one silne i zdrowe. Pomoże włosom uzyskać jędrność i ograniczyć ich wykruszanie. Staną się bardziej sprężyste i mniej porowate, lecz nie będą nawilżone. Dlatego idealnym i kompleksowym dopełnieniem zabiegu Olaplex jest K-Pak Joico, który swoimi nawilżającymi i regenerującymi właściwościami jest kropką nad „i” w włosowej pielęgnacji.
Jeśli jeszcze nie próbowałyście tych zabiegów, to nadróbcie koniecznie zaległości. Ja kupuję miniprodukty, które w zestawach starczą mi na 3/4 zabiegi – to wystarczająca ilość, aby zmienić całkowicie stan włosów. Moje, z racji samodzielnego podcinania co chwilę i wypłukanej farby wyglądają już kiepsko, ale niedługo, przy okazji najbliższej, domowej koloryzacji, naprawię je na nowo 🙂
6 komentarzy
Ja co prawda nie mam cierpliwości do zabiegów na włosach robionych w domu (u fryzjera to juz calkiem inna bajka, uwielbiam 😜), ale kto wie, może pewnego dnia się skusze.
Olu fryzjer teraz zupełnie odpada 🙁 Ale nawet za czasów normalności, zawsze było mi szkoda czasu siedzieć tak długo u niego, miałam poczucie zmarnowanego czasu. Głupia ja 😉 Ale to prawda, ciężko w domu wziąć się za coś tak czasochłonnego…
Ja na chwilę obecną planuję zabieg keratynowego prostowania włosów. Keratyna też działa na włosy odżywczo. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
Martyno robiłam kilka dobrych lat temu ten zabieg – profesjonalnym produktem, ale nieprofesjonalnym wykonaniem – bo w domu i z pomocą mojej mamy, która pojęcie o fryzjerstwie ma takie jak ja, czyli żadne. Ale z instrukcją „googlowską” dałyśmy radę. Byłam ogromnie zadowolona z efektu, a może bardziej z wygody, bo wreszcie nie musiałam walczyć z włosami. Jednak to nie jest zabieg w żadnym wypadku odżywczy. To jak trwała ondulacja, tyle że zamiast kręcić – prostuje włosy. Niemniej jednak sama na pewno raz jeszcze niedługo zdecyduję się na niego – z czystej wygody 🙂
Na początku proszę przyjmij wyrazy współczucia, to bardzo przykre co Cię spotkało.
Z drugiej strony cieszę się, że zerknęłam z ciekawości na Twoją stronę i znów jesteś 🙂
Już nadrobiłam zaległości w czytaniu.
Ściskam
MaSza
Dziękuję za ten wpis! 🙂 Moje włosy są też dosyć wymagające i potrzebują, żeby się nimi trochę pozajmować. 😀 Z takiego zabiegu też na pewno by się ucieszyły 🙂